wtorek, 27 listopada 2012

rozdział 9 ♥

Wszystko jest takie skomplikowane. Moje uczucia są skomplikowane. Zacznijmy od Louis'a. Louis... nie do końca wiem, czy go już nie kocham... Gdy tylko go widzę, moje serce bije jak oszalałe, nie wiem po prostu nie wiem czy go kocham. A Harry, jest taki słodki, kochany , uroczy, milutki, słodki, kocham jego uśmiech, kocham jego dołeczki, słodkie dołeczki, kocham jego zielone oczy, którymi wpatruje się we mnie, które witają mnie, gdy się budzę, kocham jego włosy, którymi mogłabym się bawić cały dzień, kocham gdy mówi, gdy wypowiada moje imię, gdy mówi "kocham cię" , on jest taki troskliwy.. Opiekuje, się mną... Nie jestem pewna moich uczuć. Moje rozmyślania, przerwał dźwięk , otwieranych drzwi to pewnie Harry, codziennie rano przychodzi do mnie , robi śniadanie, przychodzi do mojego pokoju, budzi mnie pocałunkiem, podaje śniadanie . Tak codziennie wygląda mój poranek. To takie słodkie. Podniosłam się, z łóżka , ubrałam kapcie i zbiegłam cichutko po drewnianych schodach. W kuchni, już urzędował Harry. Podeszłam, na paluszkach do jego pleców i przytuliłam go od tyłu. Chłopak, odwrócił się do mnie przodem, spojrzałam w jego zielone tęczówki. Mimowolnie, na moją twarz wstąpił delikatny uśmiech.
- Cześć kochanie - powiedziałam , po czym musnęłam jego rozgrzane wargi.
- Cześć misiu - powiedział, wpatrując się we mnie w niczym dzieło sztuki. Obdarzył mnie uśmiechem, najpiękniejszym uśmiechem, który rozświetlał moje życie. Wtuliłam, się w niego , w jego ramionach czułam się bezpieczna. Spojrzałam po raz kolejny w jego oczy.
- Pójdę, się przebrać - powiedziałam, wyswobodziłam się z jego uścisku , musnęłam delikatnie jego usta , i ruszyłam do mojego pokoju. Wzięłam, prysznic, po czym ubrałam się w to . Musnęłam, rzęsy tuszem, a po moich wąskich ustach, przejechałam bezbarwnym błyszczykiem . Uśmiechnęłam się do swojego odbicia i zbiegłam na dół. Przy stole, siedział już on. Gdy mnie zobaczył, uśmiechnął się uroczo. Zeszłam, na dół i usiadłam obok niego. Zajadałam się, pysznym budyniem, który zrobił mi na śniadanie.
- Co dziś robimy?
- Myślałem, żeby wyskoczyć gdzieś z chłopakami, oraz Dan, Per i El. - powiedział, z ostatniej wymienionej osoby, nie byłam zbytnio zadowolona, ale wypad z chłopakami, to była ciekawa propozycja.
- Podoba mi się ten pomysł - odpowiedziałam. - Więc, ja zadzwonię do dziewczyn, a ty do chłopaków. Poszłabym, na basen. - powiedziałam i wybrałam numer jednej z moich przyjaciółek - Perrie .
Rozmowa telefoniczna : 
- Cześć śliczna .
- Cześć, co powiedziałabyś na wypad na basen? Ja, ty , chłopcy , Danielle i ...Eleanor?
- Podoba mi się ten pomysł! 
- Harry, już powiadomił chłopców, Danielle pewnie też już wie. Więc, do 13 u mnie okej?
- Okej, no to do 13. Cześć .
Po zakończonej , rozmowie usiadłam na kanapie, obok loczka. Panowała, krępująca cisza. Wtuliłam, się w mojego chłopaka i wpatrywałam się w ścianę. Kocham czuć zapach jego perfum. Jego zielone, oczy wpatrywały się we mnie. W tej chwili czułam się szczęśliwa. Wtulona , w mojego księcia zasnęłam.

Obudził, mnie soczysty całus w czoło.
- Kochanie , obudź się już. Za chwilę, powinni przyjść, chłopcy z Dan, Perrie i Eleanor. - otworzyłam, oczy. Lekko, przetarłam, oczy i obdarzyłam zielonookiego uśmiechem .
- Idę, pod prysznic - chłopak pocałował mnie w czoło i poczłapał na górę do łazienki .
 Podkuliłam nogi pod brodę i wpatrywałam się w ścianę, jeszcze nie dawno byłam zakochana na zabój w Louisie , byłam załamana, po tym jak ze mną zerwał, a teraz los obdarzył mnie takim wspaniałym chłopakiem jakim jest Harry. Był całkowicie, inny niż Louis. Harry, był bardziej troskliwszy, miłość do mnie aż z niego tryskała. Ruszyłam, mój gruby, tyłek z kanapy i poszłam otworzyć drzwi, bo ktoś dzwonił. W moich drzwiach, stała 4/5 One Direction i ich dziewczyny. Wpuściłam ich do środka. Niall powędrował do jego ulubionego miejsca, czyli kuchni, dokładniej do lodówki. A reszta rozsiadła się na mojej kanapie.
- Harry, za chwilę, powinien wrócić, więc możemy iść - uśmiechnęłam się promiennie i usiadłam koło Per.
Po chwili z kuchni, wrócił mój żarłok , objadający się czipsami .
- Ej, Horan podziel się! - powiedziałam i poszłam się usiadłam obok niego i razem objadaliśmy się czipsami .
- Oh, Hannah kochanie objadasz się tak czipsami, a potem narzekasz , że jesteś gruba - powiedziała kąśliwie.
- Spójrz lepiej na siebie spasła świnio - odpowiedziałam .
- Oh, teraz to przesadziłaś - ruszyła swój spasły, tyłek i rzuciła się na mnie z pięściami.
- Uważaj, bo sobie jeszcze paznokcie połamiesz - odepchnęłam ją, po czym się zaśmiałam.
- Louis idziemy! Nie będę spędzać czasu w takim towarzystwie! - powiedziała piskliwym głosem i pociągnęła swojego chłoptasia , za rączkę.
- A ty, jak zwykle wykonasz jej polecenie i polecisz , za nią jak jakiś piesek tak? Dla ciebie, ona jest ważniejsza niż twoi przyjaciele? Ależ, oczywiście, jeśli Eleanor coś chce to tak musi być - prychnęłam.
- Nie wtrącaj, się lepiej idź schudnij!
- Jedyna osoba, w tym pomieszczeniu , która powinna schudnąć to ty - dopowiedziała Perrie.
- Nie wtrącaj się tleniona blondynko! - krzyknęła czerwona ze złości Eleanor.
- Wiesz, może i jest "tlenioną blondynką" - mówiąc , te słowa zrobiłam cudzysłów w powietrzu - ale, ma mózg, w przeciwieństwie do ciebie! I do tego, kocha swojego chłopaka, nie tak jak ty tylko wykorzystujesz Louis'a , a on wpadł w twoje sidła i nie umie się uwolnić - powiedziałam. - A Teraz, won z mojego domu, nie chcę tu widzieć, takiego śmiecia w moim mieszkaniu! A ty Louis idziesz z nią? Więc, żegnam.
- Przepraszam - wyszeptał Louis i poszedł za swoją czerwoną ze złości dziewczyną.
- Dobrze jej powiedziałaś - wtrącił Zayn i przybił mi piątkę.
- Szkoda, tylko , że Louis po raz kolejny nas wystawił.. - powiedziałam, i trochę posmutniałam, miałam nadzieje, że przez ten wypad wreszcie się pogodzimy.
- To było wiadome . Dla niego najważniejsza jest Eleanor , przyjaciele są na drugim miejscu - powiedział Liaś.
- Wiecie, co jakoś odechciało mi się iść na ten basen.. Kto ma ochotę na gorącą czekoladę? - powiedziałam i na moją twarz wstąpił uśmiech.
- JA! - krzyknął Horan.
- A ktoś oprócz Horanka, jeszcze chce?
- Ja! - powiedzieli wszyscy chórem. Poczłapałam do kuchni i zajęłam się przygotowaniem napojów.
Po przygotowaniu 8 kubków gorącej czekolady, udałam się z nimi do salonu. Zasiadłam, na mojej skórzanej białej kanapie, pomiędzy Harrym, a Perrie. Oparłam, głowę o ramię mojego chłopaka, i przysłuchiwałam się rozmową panującym, między moimi gośćmi popijając , przy tym gorącą czekoladę.
- Jestem taki podekscytowany , tym, że nasza trasa, zaczyna się za DWA DNI! - powiedział Niall.
- Ja też, i do tego będzie przy mnie mój skarb , idealnie - powiedział Zayn i pocałował Perrie w czoło.


                                                                            ***

Pakowałam ostatnie, rzeczy do mojej walizki, tak to już dziś. Dziś wyruszam, w trasę z One Direction. Na równy rok. Byłam, szczęśliwa , że spędzę cudowny rok, przemieszczając się z miejsca na miejsce i to jeszcze w gronie moich przyjaciół . Ubrałam się w  to. Włosy, spięłam w tak zwaną "kitkę" , rzęsy musnęłam tuszem. Wyglądałam, okej.  Harry, wszedł do mojego pokoju.
- I jak cieszysz się? - powiedziałam.
- Tak, jestem bardzo szczęśliwy - odpowiedział, i złożył delikatny pocałunek na moich ustach. Mimowolnie się uśmiechnęłam.

                                                                             ***


Jejku, przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale brak weny. Kompletny , brak weny. Zresztą, sami widzicie, rozdział jest nijaki. Ale, wreszcie jest! No to, zacznijmy od tego. Czyta w ogóle ktoś tego bloga jeszcze? Mam wątpliwości, co do prowadzenia go dalej.
Po pierwsze. Podoba wam się rozdział? Co o nim sądzicie, proszę O SZCZERE KOMENTARZE!
Po drugie. Prowadzić, go dalej, usunąć czy zawiesić?
To , już zależy, tylko od was , czy dalej będę pisać tego , bloga czy nie ; )
więc, do następnego :) ♥
Edit : Pojawiła się, nowa ankieta! Głosujcie :)